EN

18.10.1997 Wersja do druku

Miłosierna wśród grzesznych

W tamtym ustroju, gdy katoliccy hierarchowie zabierali głos w sprawach spo­łecznych bądź upominali się o narodowe wartości, z kręgów PZPR-owskich rozlegało się syknięcie, lepiej lub gorzej kamuflujące groźbę: "niech się kościół nie miesza do polityki". Zmieniły się czasy, rzeczy są nieporównywalne, a mimo wszystko oglądając nową premierę warszawskich Rozmaitości próbowałem sobie pół żartem, pół serio wróżyć w cichości ducha, czy któremuś z okolicz­nych proboszczy nie wymknie się w niedzielnych ogłoszeniach szczere wes­tchnienie: "może by tak teatr wreszcie przestał mieszać się do religii?!" Precedensy by się znalazły; od św. Augusty­na grzmiącego przeciw "grom scenicznym, tym widowiskom obrzydliwości", po kardyna­ła Wyszyńskiego karcącego z ambony Tadeu­sza Różewicza i Jerzego Grotowskiego. Przez całe stulecia chrześcijaństwo zwalczało kome­diantów i gardziło nimi. Aliści to na łonie kościoła właśnie odrodził

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłosierna wśród grzesznych

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 42

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

18.10.1997