"Wichrowe Wzgórza" w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Studio pod wodzą nowej dyrektor kontynuuje cykl spektakli o naturze (naturach) miłości. Po adaptacji "Anny Kareniny" Tołstoja - adaptacja "Wichrowych wzgórz" według Emily Bronte (obie powieści zresztą niedawno miały nowe ekranizacje). Zrealizowane przez młodą ekipę (duet reżysersko-dramaturgiczny Kuba Kowalski-Julia Holewińska i aktorzy, z których większość to niedawni absolwenci) przedstawienie jest oznaczone jako "tylko dla widzów dorosłych". Tymczasem zarówno w treści, jak i formie niebezpiecznie przypomina szkolny spektakl gimnazjalistów, którzy bardzo się starają, by wyjść na niegrzecznych. Przez trzy godziny udało się streścić całą fabułę, a także dorzucić każdemu bohaterowi monolog wewnętrzny o miłości, który aktorzy najczęściej wypowiadają do mikrofonu, zaś Marcin Januszkiewicz, grający Edgara tak, jakby był postacią z kabaretu, a nie teatru - nawet wyśpiewuje. Naiwność i dosadność sąsiadują z pruderią: ruchy frykcyjne w