EN

23.11.1999 Wersja do druku

Miłość za grób

To był piękny spektakl, w którym wszyst­kie elementy zostały harmonijnie ze sobą połączone: obraz, muzyka (dzieło Jerzego Sata­nowskiego), gra aktorów. Agnieszka Holland z wielkim pietyzmem odniosła się do jednego z naj­znakomitszych dramatów jidisz, odnajdując w tej opowieści o niezwyciężonej sile miłości niespłowiały urok. Umiejętnie odmalowała klimat żydowskie­go folkloru, wiążąc go z fascynacją światłem nad­przyrodzonym. W tej poetyckiej sztuce, przesyco­nej mroczną atmosferą kabały, walką mocy Zła i Dobra, krytycy nie przypadkiem dostrzegali echa "Wesela" Wyspiańskiego (zwłaszcza sceny z Wid­mem, ukazującym się Marysi). An-ski połączył mo­tywy religijne i folklorystyczne - w początkowej czę­ści np. przedstawił barwne podania o niezwykłej mocy słynnych rabinów. Wszystkie te walory Hol­land wydobywała, okalając zdarzenia i postaci aurą tajemnicy. Doskonale wywiązali się ze swego zada­nia główni bohaterowie wieczoru, D

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłość za grób

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 273

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

23.11.1999

Realizacje repertuarowe