Nic tak nie pasuje do sielskiej atmosfery wsi, kanikuły jak miłość we wszelkich jej odmianach - zda się twierdzić Iwan Turgieniew w "Miesiącu na wsi". Te trzy elementy stanowią triadę, wokół której zasadza się akcja lirycznej komedii (czy to aby komedia?) o miłości, rywalizacji młodości z dojrzałością, jaką pokazuje nam Barbara Sass na deskach krakowskiej "Bagateli". I należy od razu dodać: w sposób przekonujący i udany.
Sztuka Iwana Turgieniewa z połowy XIX w. stanowi dość istotne wyzwanie dla każdego reżysera. Łatwo jest bowiem popaść w różnego rodzaju skrajności, od wystawienia jej z maksymalną wiernością dla oryginału, po modernizowanie i uwspółcześnianie. Barbara Sass wybrała wierność epoce i duchowi sztuki Turgieniewa, czasem nawet zbyt daleko posuniętą, poprzez co pojawiają się dłużyzny i niepotrzebne spowolnienia akcji. Ale całość sprawia jak najlepsze wrażenie. Atrakcyjności inscenizacji Turgieniewa w "Bagateli" dodaje fakt gościnnych występów na tej scenie Anny Radwan i Andrzeja Hudziaka ze Starego Teatru. Może właśnie dzięki nim "Miesiąc na wsi" zyskał tak atrakcyjną oprawę. Gdyby nie znakomita gra Anny Radwan prawdopodobnie tu i ówdzie wiałoby nudą. Reszta wykonawców pozostaje w cieniu wobec jej gry. Choć należy przyznać, że z powodzeniem wymazują się ze swoich zadań: Łukasz Żurek (nie widziałem Andrzeja Hudziaka w tej roli), Piotr R