"Osiecka. Byle nie o miłości" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Julia Rybakowska pokazała w recitalu "Osiecka. Byle nie o miłości" galerię zakochanych kobiet. Aktorka udowodniła, że Nagroda w konkursie "Pamiętajmy o Osieckiej", która zdobyła kilka miesięcy temu, była zasłużona. Zaczyna się intrygująco. Oglądamy taniec nóg i słyszymy mocy głos Julii Rybakowskiej. Cóż, czas stojących przed mikrofonem aktorek ubranych w czarną sukienkę minął bezpowrotnie. Przyznam szczerze, że niektórych piosenek nie pamiętałem. Innych nie kojarzyłem z Osiecką. To dobry trop, bo trudno o porównania. Julia Rybakowska wybrała piosenki, w których mogła pokazać nie tylko, że potrafi śpiewać, ale - przede wszystkim - w jednym momencie może przedzierzgnąć się w inną postać. Rybakowska zbudowała w godzinnym recitalu całą galerię kobiet: od nieszczęśliwie po euforycznie zakochaną. Pomiędzy na scenie oglądamy kobiety zagubione, zawieszone nieco ponad ziemią, dowcipne, złośliwe..., zawsze jednak wyraziście na