"Koniec to nie my" w reż. Marcina Libera w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Agata Kruk w Magazynie Portalu Kultury.
Czy terroryzm jest dobrym tematem, aby zbudować wokół niego sztukę teatralną? Zamachy z 11 września 2001 roku i sztuka o miłości? Pozornie ze sobą niezwiązane, a jednak... Marcin Liber w sztuce "Koniec to nie my" w Teatrze Studio znalazł punkt wspólny dla obu tych motywów. Jak udało mu się je połączyć? W sztuce Carstena Brandaua spotykamy trzech bohaterów. Na głównym planie stoją: Ziad Samir Jarrah (Marcin Bosak), zamachowiec z 11. września, oraz Aysel Senguen, jego partnerka. Rolę Aysel znakomicie interpretuje Lena Frankiewicz, która na scenie jest eteryczna, poruszająca i niezwykle autentyczna. Jej interpretacja skupia na sobie całą uwagę i, moim zdaniem, buduje główny wątek sztuki, której motywem przewodnim jest miłość oszukiwanej kobiety do prowadzącego podwójne życie mężczyzny, związek brutalnie zakończony 11. września 2001 roku. Miłości trudnej, zakłamanej, niespokojnej... a, jednocześnie, niespotykanie silnej. Aktorka o