EN

28.08.2008 Wersja do druku

Miłość w Chinach

Wiedeń, 1912 rok. Hrabina Liza i Su-Czong, chiński poseł zakochują się w sobie. Kiedy Chińczyk wraca do ojczyzny, zgodnie z tradycją musi poślubić cztery dziewice. Liza jedzie za nim. Tak zaczyna się "Kraina uśmiechu", operetka, którą już wkrótce będzie można zobaczyć na scenie wrocławskiego Teatru Muzycznego. Właśnie rozpoczęły się próby do spektaklu.

Kiedy czar pryska, duma nie pozwala kobiecie zostać w Chinach. Su-Czong ma jednak nieograniczona władzę i nie zgadza się na jej wyjazd. W finale zmienia jednak zdanie - widzi, jak bardzo unieszczęśliwił Lizę. "Kraina..." to operetka nietypowa. Jeśli chodzi o partie głosowe, bardzo wymagająca. Jeśli chodzi o tytuł, myląca - samopoczucia widzów raczej nie poprawi, a co wrażliwsze panie powinny zaopatrzyć się przed premierą w chusteczki do nosa. Tytułowy uśmiech jest raczej synonimem maski fałszywej uprzejmości, zakładanej przez Chińczyków, niż lekkiej tonacji utworu. Tematem operetki bowiem jest trudna, nieszczęśliwa miłość. Emocje kontra intelekt - Najbardziej zależy mi na tym, żeby opowiedzieć historię emocji moich bohaterów - mówi Jarek Ostaszkiewicz, reżyser spektaklu. - Emocje wymuszają formę. Na pierwszej próbie powiedziałem, że nie interesuje mnie operetka sama w sobie, tylko opowieść w niej zawarta. Na planie pierwszym są losy czł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłość w Chinach

Źródło:

Materiał nadesłany

"Słowo Polskie" nr 200

Autor:

Justyna Skoczek

Data:

28.08.2008

Realizacje repertuarowe