To bardzo przewrotny tytuł spektaklu. Bo okrutny, sadomasochistyczny splot uczuć, tłumionych obsesji i emocji, znakomicie zagrany na Małej Scenie Teatru Jaracza przez dwie pary aktorskie - z miłością, opisywaną przez poetów od Safony po Miłosza, przez filozofów i świętych, nie ma nic wspólnego. Autorem sztuki jest ceniony w Szwecji poeta i dramaturg średniego pokolenia Lars Noren. Sięgnął on do konwencji znanego od czasów Ibsena i Strindberga dramatu psychologicznego, rozgrywającego się między bliskimi sobie ludźmi. Podobnie jak jego wielcy poprzednicy, a także mistrz kina Ingmar Bergman, zajmuje się on obsesjami i lękami ukrytymi w pokładach świadomości bohaterów; tropi to, co jest konsekwencją nieszczerości i zakłamania. Ukryte ambicje, niezaspokojone aspiracje zawodowe, przepastne lęki i żądze, a także ułomności wynikające z natury - jak niemożność urodzenia dziecka przez Heddę (znakomicie zagraną przez Bogusławę Pawelec) - wybuchają
Tytuł oryginalny
Miłość - to takie proste...
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 242