- Kiedyś zależało mi, żeby być perfekcyjna w każdym calu. I nie tylko w rzeczach, które zależały ode mnie. Podczas pracy nad spektaklem pilnowałam machiny teatralnej, make-upu, światła. Teraz wiem, że ktoś inny jest za to odpowiedzialny, a ja powinnam skupić się na sobie - mówi MAGDALENA CIELECKA, aktorka TR Warszawa.
W przeciwieństwie do Ewy, bohaterki "Samotności w sieci", Magda nie szuka bliskości w wirtualnym świecie. W ogóle jej nie szuka. Żeby z nią porozmawiać, jadę do Belgii, gdzie z Teatrem Rozmaitości gra w spektaklu "Dybuk". Wcześniej, razem z partnerem życiowym Andrzejem Chyrą, wpada na Festiwal Filmowy w Gdyni. W Liege, uroczym miasteczku, odpoczywa od Polski, ludzi i emocji związanych z najnowszym filmem. Jednak ani przez chwilę nie przestaje grać. Prywatnie otwarta i ciepła, w rozmowie z dziennikarzami tworzy dystans. - Wywiad to dla mnie kolejna rola - mówi. Podjęłam się jednak wyreżyserowania naszej rozmowy. Nie wirtualnie, a w realu. GALA: Łatwiej ci napisać czy powiedzieć słowo "kocham"? MAGDALENA CIELECKA: Rzeczywiście, chyba łatwiej nam pisać o miłości. Mówiąc: "kocham", boimy się, że możemy kogoś naruszyć albo coś wymóc, zostajemy z emocjami na golasa, nie każdy to potrafi. GALA: Serwis wirtualny www.randka.pl odwiedza kilka