"Miłość po łotewsku" w reż. Alvisa Hermanisa z Teatru Nowego z Łotwy na II Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Świat miejscem prawdy" we Wrocławiu. Pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Alvis Hermanis, reżyser "Miłości po łotewsku", pokazanej jako ostatnie przedstawienie festiwalu organizowanego przez Instytut Grotowskiego we Wrocławiu, sięgnął do autentycznych anonsów towarzyskich. Na początku spektaklu czytają je aktorzy, by kilkanaście rozwinąć w śmieszne skecze. Przyszli kochankowie z różnych środowisk spotykają się, przyglądają sobie, próbują wywrzeć na sobie wzajemnie najlepsze wrażenie, kuszą pozornie dramatycznymi, a najczęściej po prostu banalnymi opowieściami albo - jak para emerytów - stawiają sprawy jasno: on potrzebuje kogoś do prania skarpet, ona, wypytująca o wysokość rachunków za ogrzewanie, szuka towarzysza życia, który ją podniesie, gdy zasłabnie i upadnie. Zakochują się (lub nie), przeżywają rozczarowania, albo tylko lekko dotykają prywatności. W jednej ze scen śpiewak spotyka się z byłą członkinią ludowego zespołu tanecznego. Próbuje ją oczarować imponującym zbiorem kapci, ale kobieta nie