"Dzień Walentego" w reż. Andrzeja Sadowskiego w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Pisze Kamila Mścichowska w Teatrze.
Scenariusz urodzin Walentyny nie zmienia się od lat. Sąsiadka Katia przyniesie wódkę i tort z blinów, zagra "Happy birthday" na akordeonie, a potem obie będą się weselić na smutno. Przed laty kochały tego samego mężczyznę - Walentego, który ożenił się z Katią, jednak jego jedyną miłością pozostała Walentyna. Dziś mija dwudziesta rocznica jego śmierci. Oto ekspozycja sztuki Iwana Wyrypajewa, której tytuł jest tłumaczony jako "Walentynki", albo - tak jak w przypadku inscenizacji Teatru Powszechnego w Radomiu - "Dzień Walentego". Pomysł opisania losów miłosnego trójkąta nie jest całkiem oryginalny. Wyrypajew odwołuje się, nawet cytuje kilka kwestii, do sztuki Michaiła Roszczyna "Walentyn i Walentyna", popularnej w Rosji w latach siedemdziesiątych. Odniesień do otaczającej rzeczywistości jest jednak niewiele. Główną materię utworu stanowią zazdrość, nienawiść i niespełniona miłość - stałe inspiracje artystów. Napisany w roku 2002