"Serotonina" Michela Houllebecqa w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w Teatrze.
Główną wadą "Serotoniny" według powieści Michela Houellebecqa w stołecznym Studio jest jej adaptacja. W opowieści o życiu zmarnowanym po zniszczeniu wielkiej miłości - na plan pierwszy zbyt często wychodzi to, co ją zabiło, czyli seks i zdrada. Z odbiorem "Serotoniny", najnowszej powieści Michela Houellebecqa, która ukazała się w Polsce w zeszłym roku, jest dokładnie tak, jak z teatrem Pawła Miśkiewicza: nie wszystkim się podoba. Osobiście uważam ją za jedną z najważniejszych w dorobku francuskiego pisarza, ponieważ wyłamał się z literackiego schematu wykreowanego w poprzednich tytułach. Jak to się ma do Pawła Miśkiewicza? Nikt nie odmówi reżyserowi oryginalności, ale rzadko cały jego spektakl może zachwycić nawet tych, którzy wchodzą z nim w dialog. To idealny przykład twórcy przedstawień, które idealne nie są, ale też twórcy, który sam podkreśla, że nie tworzy teatru mającego się podobać. Dla mnie pozytywnym wyjątkiem była