EN

18.04.1998 Wersja do druku

Miłość na Krymie

Literaturę rosyjską znamy, podziwiamy, dajemy się uwieść jej bohaterom, ludzkim sytuacjom, potędze słowa. Gorzej z rosyj­ską rzeczywistością, która budzi w nas spore obawy, zwłaszcza gdy słowo rosyj­ska zostaje zastąpione przez sowiecka. Do tego, aby połączyć literaturę z rzeczy­wistością, i z ironicznym grymasem ująć w spójną konstrukcję, potrzeba jednak nie kogo innego, tylko Sławomira Mrożka. Dzieje pewnego pensjonatu w kurorcie nad Morzem Czarnym, przekształconego później w ośrodek pracy twórczej dla uprzywile­jowanych funkcjonariuszy cenzury i funkcjo­nariuszy literatury Kraju Rad, a jeszcze póź­niej w modne uzdrowisko dla gangsterów oczekujących transatlantyku z Ameryki - są symboliczną podróżą w duchową prze­strzeń rosyjskiej kultury. Aluzje do Czecho­wa - świetne. Trochę gorzej z pastiszem proletkultu i socrealizmu. Najsłabiej z parodią wulgarnej współczesności. Niemniej reżyseria Erwina Axera (który wy­stawił Mrożk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłość na Krymie

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 91

Autor:

ppw

Data:

18.04.1998

Realizacje repertuarowe