Prawdziwe cacuszko. Teatralno-kabaretowo-rewiowo-żartobliwe, zgrabne małe co nieco w teatrze RAMPA, u Andrzeja Strzeleckiego i w jego reżyserii. Spektakl "Love" to nasza zaległość, przedstawienie już nie najmłodsze, opisane, nagradzane, głośne. Ale tak się złożyło, że obejrzałam je dopiero teraz, w bardzo powszednim dniu Teatru na Targówku. I może lepiej wyszło. Bo na to się chodzi. Bo ten teatr żyje, choć nie ma pieniędzy na kolejną premierę i boryka się, jak wszystkie miejskie, z budżetem, przepisami, dyrektywami, znieczulicą ludzi z Zarządu Teatrów. Ale tak się mają rzeczy wszędzie, więc zmilczę. "Love" to wokalno-teatralny drobiazg na temat dotąd w polskim teatrze przemilczany. Idzie o obyczajowość, subkulturę, slang, atmosferę i klimat środowiska gayów, czy, jak kto woli, homoseksualistów. Strzelecki pokazuje sympatycznych mężczyzn, delikatniejszych od innych, domatorów, ładnisiów, którzy bawią się na swó
Tytuł oryginalny
Miłość Mu wszystko wybaczy...
Źródło:
Materiał nadesłany
Glob 24