"...syn" w reż. Michała Siegoczyńskiego z BTD w Koszalinie, gościnnie w Teatrze Małym w Szczecinie. Pisze Aneta Dolega w Kurierze Szczecińskim.
Zaczyna się jak jeden z programów telewizyjnych typu "Szansa na sukces". Na krześle siada dziewczyna i przy akompaniamencie podkładu z taśmy zaczyna śpiewać ckliwą piosenkę o miłości. Następnie przesiada się na kanapę i niczym gwiazda talk-show rozpoczyna snuć opowieść o tym, jak poznała swojego wymarzonego księcia z bajki, jak z zahukanej panienki z małej miejscowości przeistoczyła się w wielkomiejską damę i jak wygrała los na loterii pod postacią życia przypominającego okładkę kolorowego czasopisma. Z tym, że ta z pozoru banalna, ociekająca lukrem historia z minuty na minutę przeistacza się w dramat. Dramat kobiety, która dla toksycznego uczucia jest w stanie poświęcić nawet życie własnego dziecka... To nie fragment reportażu telewizyjnego, tylko fabuła monodramu Michała Siegoczyńskiego "...syn", pokazywanego na deskach Teatru Małego, w którym wspaniałą kreację stworzyła Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska. Jej bohaterka z wesołej,