SCENICZNE realizacje "Romea i Julii" - utworu zaliczanego przez krytyków do jednej ze słabszych tragedii Szekspira, mają również w Polsce swoją odrębną historię. Wystawiano tę sztukę, dochowując w różnym stopniu wierności stylowi i atmosferze teatru elżbietańskiego, próbowano też rozmaicie uwspółcześniać dzieje miłości kochanków z Werony, aby lepiej przemówiły do widza. Inscenizacyjne koncepcje na tym się właściwie wyczerpywały, dając w każdym z przypadków raczej mierne efekty. Na pytanie czy można "Romea i Julię" wystawić jakoś inaczej, niekoniecznie na modłę elżbietańską, ale też nie przeciw Szekspirowi, jego epoce i kulturze teatralnej owych czasów, spróbował odpowiedzieć aktor Teatru "Wybrzeże" Florian Staniewski, który tym razem wystąpił jako reżyser. Przegotował spektakl spełniający dwa powyższe warunki, pokazał "Romea i Julię" wbrew przyzwyczajeniom lecz chyba zgodnie z podświadomymi oczekiwaniami p
Tytuł oryginalny
Miłość kochanków humorem naznaczona
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 226