- Roboczy tytuł tego przedstawienia brzmiał "Miłość i namiętność". Spektakl składa się z trzech odrębnych jednoaktowych przedstawień, które pokazują relacje pomiędzy kobietą a mężczyzną - opowiada choreografka Nina Diatczenko o premierze baletowej "Spojrzeń" w Operze Krakowskiej.
Agnieszka Malatyńska -Stankiewicz: Spektakl baletowy "Spojrzenia", którego premiera odbędzie się jutro w Operze Krakowskiej uważany jest za pełen miłości, namiętności i pożądania. Czy rzeczywiście te uczucia królują w Pani przedstawieniu? - Oczywiście, czego najlepszym przykładem jest roboczy tytuł tego przedstawienia który brzmiał "Miłość i namiętność". Spektakl składa się z trzech odrębnych jednoaktowych przedstawień, które pokazują relacje pomiędzy kobietą a mężczyzną. Pierwsza część otrzymała tytuł "Noc Walpurgi" i została oparta na muzyce z opery "Faust" Charlesa Gounoda. - Zamierzałam tutaj przede wszystkim pokazać różne stany kobiety: liryzm, miłość i namiętność. Nie chciałam przedstawić "Nocy Walpurgi" tradycyjnie, czyli tak jak to wszyscy robią za pomocą diabłów czy nimf. Zależało mi, aby przede wszystkim pokazać człowieka i jego uczucia oraz charakterystyczne cechy kobiece. Drugą część spektaklu