EN

26.02.1995 Wersja do druku

Miłość i gniew, czyli nic nowego w teatrze

[bez daty] Miniona niedziela stała się okazją do zaprezentowania kaliskiej widowni kolejnej, trzeciej już premiery za panowania nowego dyrektora - Jana Buchwalda. Tym razem ponownie sam dyrektor wcielił się w rolę reżysera dając jednak szansę Jakubowi Ulewi-czowi, który mu przy tym asystował. Po miłosnym tarzaniu się na scenie w "Ich czworo" i morderczych zamiarach Klary Zachanazian w "Wizycie Starszej Pani" przyszła kolej na sztukę Johna Osborne'a "Miłość i gniew". Czemu akurat tę sztukę wybrano trudno dociekać, w każdym bądź razie niewiele z obiecywanej przez dyrektora przekrojowości można na kaliskiej scenie podziwiać. "Miłość i gniew" to sztuka mająca się podobno odnosić do rzeczywistości i rozdzieranej uczuciami współczesnej młodzieży. Jednak mimo że w sztuce grają autentycznie młodzi aktorzy trudno tutaj mówić o sukcesie w tworzeniu odniesień do współczesnej młodzieży. Po obejrzeniu tegoż spektaklu trzeba wyrazić n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Życie Kalisza"

Autor:

Rafał Bilski

Data:

26.02.1995

Realizacje repertuarowe