Klimat ogromnej większości dzieł Calderona jest nam dziś obcy i nie zrozumiały. Wszystko u tego pisarza jest wyolbrzymione i doprowadzone do krańcowości: miłość przeradza się w opętanie, które nie cofa się przeć żadnymi przeszkodami; nienawiść nie obejdzie się bez krwawej zemsty, zazdrość kończy się zabójstwem; kult honoru dochodzi do absurdu; religijność równa się fanatyzmowi; temperamenty rozgrzane są do czerwoności; każde uczucie bije najbardziej jaskrawą barwą; namiętność zamienia ludzi w jego sztukach w chodzące symbole instynktów; wiersz toczy się na kształt rwącej i zarazem rozlewnej rzeki; metafory, przeciwstawienia, ornamenty piętrzą się w kunsztowną, barokową budowlę... Zresztą zewnętrzny blask i muzyka słowa - zwłaszcza w hiszpańskim oryginale - to może najmocniejszy element swoistego piękna utworów Calderona. W całości jednak - co za różnica w porównaniu z wielkim jego poprzednikiem Lope de Vega! Oba
Tytuł oryginalny
Miłość, honor i zbrodnia
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 203