"Baron cygański" w reż. Emila Wesołowskiego w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Mirosław Baran w portalu Trójmiasto.pl.
Operetka od zawsze była lekką, mieszczańską rozrywką. Tak jest i z "Baronem cygańskim" Johanna Straussa - najnowszą premierą gdańskiej Opery Bałtyckiej. Szkoda tylko, że przygotowana z dużym rozmachem inscenizacja niemiłosiernie trąci myszką. Fabuła "Barona" - jak to w operetce - opowiada o miłości. O miłości, która - mimo wielu perypetii - kończący się happy endem. Rzecz rozpoczyna się na Węgrzech. Do posiadłości na prowincji powraca Sandor Barinkay, syn poprzedniego właściciela tych ziem. Jego sąsiad, hodowca świń Żupan, natychmiast próbuje wyswatać młodego panicza ze swoją córką. Jednak Sandor zakochuje się w Saffi, pięknej Cygance z obozującego na jego ziemi taboru. Wszystko kończy się efektownym spotkaniem we Wiedniu. Po drodze bohater musi pokonać parę tak drobnych przeciwności i wyzwań jak odnalezienie legendarnego skarbu, uzyskanie tytułu barona czy udział w wojnie. Gdańska inscenizacja "Barona cygańskiego" przygotowana zos