"Puppenhaus. Kuracja" Magdy Fertacz w reż. Jędrzeja Piaskowskiego w TR Warszawa. Pisze Anka Herbut w Dwutygodniku.
W "Puppenhaus. Kuracji" świat nie jest czarno-biały. Nie jest też biało-czerwony. Bywa różowy - może nawet tęczowy. Niech będzie taki, jaki chce, bo prywatne i historyczne narracje, w obowiązującym układzie politycznym podlegające postępującej cenzurze, zostają w spektaklu Piaskowskiego i Fertacz uwolnione. Twórcy dekonstruują kody, jakimi posługują się media, mówiąc o II wojnie światowej i powstaniu warszawskim. Wchodzą w szczeliny, funkcjonujące gdzieś pomiędzy oficjalnymi wersjami historii - poza ciasnymi ramami krwawego dyskursu historycznego. I o ile polityka i media państwowe afekty i emocje wykorzystują dziś jako narzędzia do zwiększenia siły własnego oddziaływania, o tyle "Puppenhaus" stanowi próbę dotarcia do emocji i afektów, warunkujących decyzje podejmowane w niewyobrażalnych dla nas okolicznościach. Krusząc za pomocą osobistych narracji wielkie, upraszczające symbole, ekipa "Puppenhaus" próbuje naświetlić doświadczenie wojny