- Moja droga do Tołstoja była dość skomplikowana. Do "Wojny i pokoju" wróciłem przed trzydziestką. Nie mogę powiedzieć, kiedy dokładnie, ale pamiętam, że jej przeczytanie zajęło mi tylko trzy wieczory, bo nie mogłem się od niej oderwać. Dlatego wydaje mi się, że każdy ma swój idealny wiek na czytanie Tołstoja. Chciałbym, aby dla wielu osób nasz spektakl był takim punktem zwrotnym, który zachęci do tego, aby wreszcie przeczytać "Annę Kareninę" - mówi Grigorij Lifanow, reżyser przedstawienia w Teatrze im. Kochanowskiego w Radomiu.
W Teatrze Powszechnym im. Kochanowskiego w piątek premiera "Anny Kareniny" w reżyserii Grigorija Lifanowa. Na scenie zobaczymy kilkunastu aktorów, statystów, przepiękne stroje z epoki i wyjątkową scenografię. Możemy więc oczekiwać wielkiego widowiska Praca nad spektaklem odbywała się w dwóch etapach. Pierwsze próby zorganizowano w czerwcu, aby powrócić do nich w połowie sierpnia. Twórcom zależy, aby zachować w dziele atmosferę powieści Lwa Tołstoja, dlatego nie chcieli sztuki uwspółcześniać. *** Czy trudno pracuje się nad tak szczególnym tekstem, jakim jest "Anna Karenina"? Grigorij Lifanow, reżyser: Najtrudniejsze było przygotowanie adaptacji. I chociaż jesteśmy już prawie na finiszu, to cały czas wprowadzamy zmiany, aby konstrukcja teatralna była jak najlepsza. Najważniejszym wątkiem jest oczywiście trójkąt miłosny Anna, jej mąż i Wroński, ale istotny jest też ten dotyczący Lewina i Kitty. To jest piękna i skomplikowana miłoś