"Madame" w reż. Jakuba Krofty w Teatrze na Woli w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w tygodniku Wprost.
"Madame" w warszawskim teatrze na woli stawia na humor i nostalgię. Zadanie trudne - wystawić na scenie adaptację powieści Antoniego Libery, której charakter tkwi nie w wydarzeniach, lecz w bogatej w niuanse i dygresje narracji. Przed premierą wyobrażałem sobie "Madame" na kinowym ekranie - z dobiegającym zza kadru głosem bohatera i panoramą dawnej Warszawy. Na bogato. Przedstawienie młodego czeskiego reżysera Jakuba Krofty zmierza zupełnie inną drogę. Autorka adaptacji, Maria Wojtyszko wyciągnęła z powieści Libery to, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się archeologią - klimat końca lat 60. ubiegłego wieku, absurdy komunizmu. Są tu znakomicie ukazane przez młodych aktorów zachowania urzędników (brawa dla Anny Gryszkówny za epizod Pani z dziekanatu) oraz przedstawicieli aparatu bezpieczeństwa (wszystkich gra błyskotliwie Paweł Domagała). Są slajdy z dawnej Warszawy i grana na żywo muzyka Bartłomieja Woźniaka, Łukasza Borowieckiego i Pawła Zejm