EN

28.01.2016 Wersja do druku

Miłe faszyzmu początki

- Nie nastawiałam się na skandal - rozmowa z Eweliną Marciniak, reżyserką teatralną, laureatką Paszportu Polityki, o odbiorze spektaklu z parą aktorów porno, miłości do muzyki i rozbuchanych inscenizacji.

Aneta Kyzioł: Wkrótce po tym, jak zakończyliśmy zbierać głosy krytyków nominujących do "Paszportów", odbyła się konferencja prasowa przed premierą twojej "Śmierci i dziewczyny" we wrocławskim Polskim. Zapowiedź, że wystąpi w niej para aktorów porno, skłoniła ministra kultury do wezwania do odwołania premiery, Krucjatę Różańcową do modłów przed teatrem, było też blokowanie wejścia. Spektakl stał się hitem, jest często grany, ale czy wciąż wzbudza protesty? Ewelina Marciniak: - Nikt nie protestuje, a w teatrze są komplety. Często przyglądam się widzom i mam wrażenie, że na "Śmierć i dziewczynę" przychodzi trochę inna publiczność niż na resztę moich przedstawień. To ludzie, którzy zwykle do teatru nie chodzą, a tym razem przyszli zwabieni szumem wokół przedstawienia, sprawdzić, o co ta cała afera. Czasem mam wrażenie, że się denerwują, gdy nie nadążają za historią. W spektaklu są dwa wątki: relacji matki i córki, prowadz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłe faszyzmu początki

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 5/27.01-2.02

Autor:

Aneta Kyzioł

Data:

28.01.2016