EN

26.03.1999 Wersja do druku

Milczenie aktorów

Pamiętacie ów fascynujący film Hitchcocka pt. "Okno na podwórze"? Akcja rozwijała się w nim właściwie z niczego, z obserwacji pozornie nieciekawego, codziennego życia na podwórzu wielkiej kamienicy, które toczy się według stałego rytmu: ktoś wypuszcza pieska na spacer, ktoś trzepie dywany, ktoś wchodzi, ktoś wychodzi... I nagle w tej szarej rzeczywistości zaczyna się dziać coś niezwykłego.

Na pomyśle okna na podwórze - w tym wypadku okna na plac - oparł swój utwór sceniczny Peter Handke, austriacki dramatopisarz i poeta, który z końcem drugiego tysiąclecia postanowił zaproponować ryzykowny eksperyment: teatr bez słów. Spektakle, w których nic się nie mówi, znane są nie od dziś, wszak na tym polega pantomima i balet, który w skrajnych przypadkach obywa się również bez ludzi (np. taniec szarf sterowanych zza kulis). Ale Handke wymyślił dzieło, w którym nieme role pełnią nie tancerze, przywykli do milczenia, lecz "zwykli" aktorzy, którym być może nigdy dotąd przez myśl nie przeszło, że zostanie im kiedyś odebrany najważniejszy z atrybutów teatru: słowo. Piotr Cieślak podjął się reżyserii takiego teatralnego dziwoląga na wielkiej scenie Juliusza Słowackiego w Krakowie, gdzie 11 marca odbyła się premiera "Godziny, w której nic nie wiedzieliśmy o sobie nawzajem" ("Die Stunde wo wir nichts voneinander wussten"). Oto dekoracja J

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Milczenie aktorów

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Solidarność nr 13

Autor:

Krystian Brodacki

Data:

26.03.1999