Podsumowanie 2014. Udany sezon Opery Krakowskiej oraz dwa koncerty pod batutą Antoniego Wita, czyli są powody do zadowolenia. Może cieszyć, że w roku jubileuszu sześćdziesięciolecia ciągłego istnienia instytucjonalnej sceny muzycznej udało się Operze Krakowskiej otrząsnąć z wcześniejszego zastoju - pisze Lesław Czapliński w Dzienniku Polskim.
Pod koniec kwietnia odbyła się premiera "Miłości do trzech pomarańczy" [na zdjęciu] Siergieja Prokofiewa. Warto było poczekać ponad dziewięćdziesiąt lat na jej pierwszą prezentację w Polsce, bo otrzymaliśmy przedstawienie godne tego dzieła. Po raz pierwszy skrząca się pomysłami inscenizacja Michała Znanieckiego nie była przeciw muzyce, lecz wychodziła jej naprzeciw. Plejada solistów, a wymagające są tu również partie zgoła epizodyczne, orkiestra i chór pod wprawną batutą Tomasza Tokarczyka dały popis prawdziwej maestrii, którą śmiało można zaprezentować w ramach transmisji radiowych Europejskiej Unii Nadawców (warto odnotować, iż niegdyś właśnie Opera Krakowska jako pierwsza z Polski zaistniała na tej antenie "Królem Ubu" Krzysztofa Pendereckiego pod dyrekcją Ewy Michnik). Udana była też jesienna premiera "Mefistofelesa" Arriga Boito. Tutaj szczególnie odpowiedzialne zadanie spoczywa na chórze, który wywiązał się z niego w sposób