Głównym tematem festiwalu "Warszawa Centralna" były w tym roku "migracje". Zagadnienie to potraktowane zostało bardzo, może nawet nazbyt szeroko. Interpretacyjną złożoność problemu ujawniają jednak najlepiej trzy - całkowicie różne - pozycje festiwalowe - pisze Ewelina Godlewska-Byliniak w Dwutygodniku. Strona kultury
Na tegorocznym festiwalu "Warszawa Centralna" zaprezentowane zostały rzeczy bardziej i mniej udane, a także takie, które sprawiały wrażenie zupełnie przypadkowych. Przywilejem festiwalowego widza jest to, że może wybierać spośród mnogości propozycji. Zauważyć należy również, że jako całość festiwal jest każdorazowo propozycją namysłu nad konkretnym problemem, a warszawski Dramatyczny staje się ośrodkiem ważnej dyskusji. Jest to oczywisty rezultat prostego i bardzo silnego przekonania, że teatr jest przestrzenią nie tylko przyjemności płynącej z oglądania, ale też trudu i wysiłku zadawania sobie i innym kłopotliwych pytań. Głównym tematem i wątkiem festiwalu były "migracje". Zagadnienie to potraktowane zostało bardzo, może nawet nazbyt szeroko. Organizatorzy postawili pytanie o status obcego we współczesności w momencie zatarcia sztywnych granic miedzy tym, co znane i nieznane; o inność w perspektywie płynnej nowoczesności; o rolę i