"Paw królowej" w reż. Łukasza Kosa z PWSFTViT w Łodzi, "Projekt Charms" z Theatre La Pushkin (Rosja/ Niemcy) i Theatr Metanoia (Węgry) oraz Honor samuraja" w reż. Moniki Strzępki z Teatru im. Norwida w Jeleniej Górze na IV Wałbrzyskich Fanaberiach Teatralnych. Pisze Anna Jurczyk w Tygodniku Wałbrzyskim.
Paw Królowej [na zdjęciu] Jak opowiadali młodzi aktorzy z PWSFTViT w Lodzi, Dorota Masłowska płakała ze śmiechu, kiedy widziała ich na próbie biegających po scenie z książka jej autorstwa w ręku. Nie znali wtedy jeszcze tekstu. W Wałbrzychu aktorzy udowodnili, że znają go już dobrzej chociaż nie obyło się bez paru wpadek. Nic dziwnego, mówienie przez 4 godziny (z przerwą co prawda) i szybko językiem naszpikowananym kolokwializmami, wulgaryzmami, zamierzonymi błędami gramatycznymi i frazeologicznymi, pełnym odniesień do reklam, haseł z telewizji, tytułów poradników nie jest czymś prostym. Najlepiej zapamiętałam nazwę drinka "zmierzch o poranku" i "napad serca", którego dostał główny bohater. Widownia pękała w szwach, śmiała się nie tylko młodzież, chociaż czasami z takich scen, podczas których należałoby raczej płakać. Np. podczas dręczenia brzydkiej dziewczynki z podwórka (człowieka zastąpił tu kawał pomalowanej dykty). Masł