Tekst Tadeusza Nyczka wywołał w redakcji sporą dyskusję. Postanowiliśmy rozpisać ankietę wśród teoretyków i praktyków sceny, prosząc ich o zdefiniowanie sensu określenia "teatr mieszczański", a przy okazji czterech innych kategorii - pisze Jacek Sieradzki w Dialogu, prezentując wyniki redakcyjnej ankiety.
Zaprzyjaźniony scenograf, spotkawszy Tadeusza Nyczka na jakimś przyjęciu i dowiedziawszy się, gdzie onże pracuje, smagnął swego rozmówcę uwagą w stylu "zaprzedałeś się mieszczańskiemu teatrowi" i poszedł. Nyczek się tym nie przejął. Solennie zapewnia, że się nie przejął w felietonie, który w całości temu smagnięciu poświęcił. Publikujemy ów felieton na poprzednich stronach. Tekst wywołał w redakcji sporą dyskusję. Nie ma co ukrywać, iż z lekka zdziwił nas fakt, że Tadeusz Nyczek sprowadza kategorię "mieszczaństwa" w gruncie rzeczy do statusu organizacyjnego teatru. Wyszło, że dla niego - niewątpliwie w zgodzie z doświadczeniem pokoleniowym - "mieszczańskim" jest każdy teatr instytucjonalny, miejski czy państwowy, łącznie ze Starym Teatrem w najlepszym okresie, czy Jarzynowym TR-em. Bo niemieszczański byłby tylko teatr offowy, tak bliski autorowi: Ósemki, STU, etc. Takie widzenie zdało się nam lekko ograniczające w stosunku do wsp�