"Bezkrólewie" Wojciecha Tomczyka w reż. Jerzego Machowskiego w Teatrze Telewizji. Pisze Mirosław Winiarczyk w idziemy.
Nie udał się premierowy spektakl Teatru Telewizji - "Bezkrólewie" Wojciecha Tomczyka. Autor nie ukrywał w wywiadach ambicji stworzenia dramatu odwołującego się do kilku tradycji: teatru staropolskiego oraz współczesnych, symbolicznych i satyrycznych form scenicznych. W konsekwencji jednak literacka strona sztuki przypomina mieszankę wtórnych odniesień do teatru absurdu spod znaku Ionesco, a także Mrożka, z domieszką Gombrowicza. Wszystko to uzupełniają symboliczne odniesienia do niedawnych wydarzeń politycznych w Polsce i podziałów społecznych w naszym kraju. Z pewnością ważne wydaje się tu tzw. rewizjonistyczne podejście do tradycji polskiego romantyzmu. Jednak w konsekwencji w "Bezkrólewiu" mamy dwa grzyby w barszcz... a właściwie dużo więcej grzybów. Symbolicznie nakreślone postacie wydają się papierowe, a relacje między nimi niejasne, często drętwe i infantylne. Telewizyjna inscenizacja też nie pomaga w osiągnięciu zwartości dramaturgii i