A na cóż mówić: "łogon" i "łowoce", skoro można prościej: "ogon" i "owoce"; po cóż ten styl, który może zrazić panienkę - doradzał starszemu, nieśmiałemu i nieco tępawemu Bolszyncowowi szczwany lis - dr Szpigielski. Zapewne nigdy by nie doszło do tego, że stary grzyb Bolszyncow pojmie za żonę młodziutką Wierę, gdyby nie huragan uczuć, który pewnego wczesnego lata uderzył w sielski, skryty wśród kwitnących jabłoni i wiśni ziemiański dom na dalekiej rosyjskiej prowincji. Gdyby dwudziestodziewięcioletnia Natalia Pietrowna, żona bogatego ziemianina Isłajewa nie zakochała się bez pamięci w młodym studencie Bielajewie, nauczycielu swego synka, gdyby w wychowanicy, siedemnastoletniej Wieroczce, nie dostrzegła swojej rywalki... W "Miesiącu na wsi" Turgieniew z głęboką znajomością ludzkiej natury i wielką delikatnością przedstawia zawiłości serca. Ta, niewątpliwie najlepsza, sztuka dziewiętnastowiecznego rosyjskiego pisarza jest grana obec
Tytuł oryginalny
Miesiąc na wsi
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Gospodarcze nr 19