Le Madame kusi, uwodzi. Przywodzi na myśl atmosferę berlińskich kabaretów z czasów wrzenia społecznego, którym ogarnięta była Republika Weimarska, co znamy choćby z takich filmów jak Kabaret Boba Fosse'a, czy Zmierzch bogów Luchino Viscontiego. Le Madame podobnie otacza atmosfera niezwykłości i aura skandalu obyczajowego - pisze Mateusz Kanabrodzki w miesięczniku Teatr.
To na pewno miejsce wyjątkowe, tranzytywne, miejsce-pytanie, miejsce-wyzwanie. Wymaga pewnego rodzaju odwagi, żeby ulec pokusie i wejść do środka. Na tym odpychaniu i przyciąganiu polega jego uwodzicielska silą. Mamy tu do czynienia z grą miedzy ukryciem a nieukryciem, między tym, co otwarte i tym, co zamknięte, bo przecież z jednej strony Le Madame to przestrzeń schowana, pokątna, z drugiej - zapraszająca do wnętrza i wychodząca na zewnątrz, jak choćby podczas organizowanych w okolicach ósmego marca przemarszów ulicami Warszawy. Takie niejednoznaczne przestrzenie, na poły otwarte, na poły zamknięte, schowane a zarazem ostentacyjnie się eksponujące Michel Foucault nazywa heterotopiami. Heterotopie to rodzaj urzeczywistnionej utopii. Są to miejsca, w których wszystkie inne miejsca kultury są naraz reprezentowane, kontestowane, wywracane na nice. Stanowią one rodzaj miejsc, które są poza wszystkimi miejscami, niemniej jednak odznaczają się rzeczywistym po