EN

14.04.2009 Wersja do druku

Międzynarodowy teatr lalek

- Obiegowa opinia na temat teatru lalek lokuje całą dziedzinę tej sztuki między żłobkiem a przedszkolem. Mało kto ma świadomość, że w Polsce działają aż 24 teatry lalkowe z własną sceną, profesjonalnym zespołem i pracowniami. Mamy też dwie wyższe uczelnie szkolące aktorów, reżyserów i scenografów teatrów lalek. W związku z tym jesteśmy jednym z nielicznych krajów na świecie, który ma tak wysoko rozwiniętą sztukę lalkową - mówi Waldemar Wolański, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Arlekin i szef VI Międzynarodowego Festiwalu Solistów Lalkarzy w Łodzi.

Krzysztof Kowalewicz: Czuje się Pan dużym dzieckiem? Waldemar Wolański: To zależy, z której strony na to spojrzeć. Jeżeli zdefiniować dziecko jako osobę szczęśliwą, to się nim czuję. Uważam się za mężczyznę spełnionego. Pracuję w zawodzie, który lubię, odnoszę sukcesy. Otacza mnie grono ludzi, którym ufam i którzy mi bardzo pomagają. Mogę zatem o sobie powiedzieć: dziecko szczęścia. Z drugiej strony czuję na sobie olbrzymią odpowiedzialność. Prowadzenie takiego teatru i organizowanie imprez w mieście wymaga tytanicznej pracy i ustawicznej czujności, a ta cecha już nie przynależy do kategorii dziecięcej. Pytam dlatego, bo zastanawiam się, czy aktor-lalkarz to poważne zajęcie... - Jestem lekko wkurzony słysząc takie pytanie. Aktor-lalkarz w moim rozumieniu jest kimś więcej niż artysta dramatyczny, ponieważ obok tych samych umiejętności, potrafi jeszcze ożywiać lalki - przenosić swoje emocje na coś zewnętrznego np. marionetki niciow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozmowa z Waldemarem Wolańskim

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 89/16.04.

Autor:

Krzysztof Kowalewicz

Data:

14.04.2009