Ostatni dzień festiwalu otworzył "Król Maciuś Pierwszy" - obsypane nagrodami przedstawienie Banialuki w reżyserii Konrada Dworakowskiego, z tytułową rolą Mateusza Barty, mocno wpasowane w festiwalowy nurt trudnych tematów egzystencjalnych - relacja z bielskiego festiwalu.
Czy chłopiec, który jest królem, może jeszcze być chłopcem? W jaki sposób ma udźwignąć swoją samotność? Każde pytanie, każda próba odpowiedzi to obraz, projekcja z wnętrza głowy bohatera. Zbudowane z bardzo prostych elementów obrazy potrafią unieść wielkie bogactwo treści. Po "Maciusiu" (na zdjęciu) zaplanowano tylko dwa spektakle konkursowe, żeby dać jurorom czas na wyłonienie zwycięzców. Oba kameralne, dla widowni - z różnych względów - niedużej. "Gęś, Śmierć i Tulipan", przygotowane przez Lutkovno gledališče z Ljubljany, potrzebuje bliskiego kontaktu, bo do opowiadania swej historii wykorzystuje między innymi środki teatru cieni. Dwie aktorki rozwieszają skromne makatki - ekrany jak upraną bieliznę między drzewami w ogródku, animują cieniowe lalki, śpiewają. A historia jest o tym, że tytułowe bohaterki, w tym jedna o nieustalonej tożsamości (w tytule jest Gęsią, w przedstawieniu - Kaczką) spotykają się kiedyś oko w oko i