Miałem dziesięć lat, gdy po raz pierwszy zobaczyłem tradycyjny spektakl lalkowy. Miałem dziesięć lat, gdy zakochałem się w "Mubaraku". Miłość ta trwa już przeszło pół wieku i nieprzerwanie zajmuje mój cały umysł i życie.
Miałem dwadzieścia lat, gdy gnany tą miłością, przeczesywałem każdy zaułek i każdą ulicę Teheranu, by odnaleźć starych, zmęczonych i pomarszczonych aktorów. Chciałem dać im drugie życie i wprowadzić ich do teatralnych kręgów oraz na zajęcia uczelni artystycznych, pchany nadzieją, że inni też pokochają moich idoli. Wydawało mi się wtedy, że byłem jedynym miłośnikiem lalkarstwa na świecie, jednak szybko zdałem sobie sprawę, że się myliłem. Dotarłem do każdego zakątka Ziemi by odkryć, że cały świat fascynuje się sztuką lalkową. Poznałem wielbicieli teatru z wielu krajów, m. in. z Włoch, Wielkiej Brytanii, Indii, Chin, Rosji, Stanów Zjednoczonych, Francji i Niemiec. Byłem wniebowzięty, gdy zdałem sobie sprawę, że nie tylko nie jestem jedyny i że należę do wielomilionowej rodziny wyznawców lalkarstwa, ale również że "Mubarak" jest tylko jedną z dziesiątek lalek, które od wieków wykorzystywały humor i sarkazm, by nieś