XLV Przeglądu Teatrów Małych Form KONTRAPUNKT w Szczecinie. Pisze Robert Cieślak w Pograniczach.
Po raz pierwszy chyba w czterdziestopięcioletnich dziejach Przeglądu Teatrów Małych Form czuliśmy w tym roku, że scena teatralna jest miejscem autentycznego dialogu z rzeczywistością, że jest przestrzenią rozmowy o tym, co istotnie zajmuje nasze myśli, co jest gorąco dyskutowane, kontrowersyjne, dramatyczne, a niekiedy po prostu tragiczne, choć tragizm ów ma już najczęściej ponowoczesne oblicze. Zapewne było tym razem tak, że ekstremalne zdarzenia pierwszej dekady kwietnia wyostrzyły nasze zmysły. Zwielokrotniona wrażliwość wzmóc musiała naszą czujność na fałsz ideowy i artystyczny, otworzyła w ten sposób całkiem nowe obszary interpretacji języka teatru. Ten bowiem, wywiedziony z poszukiwań estetycznych, ma przecież ułatwiać zrozumienie i rekonstrukcję prawdy - o nas samych, czyli ludziach zamieszkujących świat reżimów wojskowych, konfliktów zbrojnych, wojen, zbrodni, pandemii, kryzysów gospodarczych i systemowych, wykluczeń i nienawiści.