"Nad Czarnym Jeziorem" Dei Loher w reż. Iwony Kempy w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Tomasz Domagała na stronie DOMAGALAsieKULTURY.
Dwoje młodych ludzi popełniło samobójstwo. Wypłynęli na jezioro w dziurawej łódce, faszerując się wcześniej środkami nasennymi. Rodzicom zostawili wiadomość: "() Idziemy teraz, to tutaj jest niefajne, (...) miłość to śmierć, śmierć to miłość". To punkt wyjścia dramatu Dei Loher "Nad Czarnym Jeziorem". Po czterech latach rodzice dziewczyny wracają na miejsce, gdzie stracili córkę. Oficjalnie po to, żeby się spotkać z mieszkającymi tam wciąż rodzicami chłopca, nieoficjalnie - po to, by raz jeszcze wrócić do przeszłości i rozdrapać wciąż niezabliźnione rany. Bo jak mówiła tytułowa bohaterka w powieści "Wymarzony dom Ani" Lucy Maud Montgomery: "ciemność jest naszym przyjacielem, jak długo nas otacza. Ale z chwilą, kiedy ją oddalamy od siebie, oddzielamy się od niej, że tak powiem, światłem latarki, wówczas staje się wroga". Napisany białym wierszem bez znaków przestankowych dramat Dei Loher ma formę muzycznej partytury, któ