Tańcz, póki możesz. Jesteś dorosłym, dojrzałym człowiekiem. Znasz już słodycz życia. I znasz jego gorycz. Dziwisz się ciągle z dziecięcą naiwnością, że życie boli. Tańcz. Idź przez to, czego nie znasz. Pozostawiaj w smutku domowych bogów. Nie ulegnij chichotowi świata. Nie zastygaj. Każdy z aktorów ma swój stolik w nastrojowej knajpce. Widzowie siedzą tuż obok po trzech stronach scenki. Czwarta ściana to nieprzenikniona czerń. Sączy się dansingowa muzyczka. Tadeusz nucąc moczy nogi w misce, Marcin nerwowo wypatruje, Ewa czeka, podpiera rękoma głowę, Adam krąży z czerwonym czajnikiem. Nagle zmienia się muzyka, jest teraz ostra, niepokojąca. Aktorzy zrywają się do ukłonów w pulsującym świetle. Boli zginanie karku. Twarze wykrzywiają się w grymasach cierpienia. Rozciągają się wargi w wymuszonych uśmiechach. A ciała pochylają się aż do ziemi. Koniec spektaklu? - Czy znajdę słowa, ton w chichocie świata? Czy
Tytuł oryginalny
Między Rubikonem a Styksem
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wielkopolska