EN

1.04.2004 Wersja do druku

Między różnymi konwencjami i interpretacjami

,,Rigoletto" w reż. Henryka Baranowskiego Operze Krakowskiej obejrzała Joanna Targoń.

Ta inscenizacja nie jest realistyczna. Henryk Baranowski chciał odejść od weryzmu w stronę głębokiej psychoanalizy i "kontemplatywnych obrazów". Ale jego "Rigoletto" to spektakl niezdecydowany Opera Verdiego po prostu nie przyjęła niektórych pomysłów reżysera. Albo raczej - zostały one tylko zaznaczone, a nie przeprowadzone, i stały się jedynie ozdobnikiem. Tak jest z kluczową (jak można wyczytać w programie) sprawą, czyli ukrywaną przeszłością Rigoletta i jego kazirodczymi uczuciami do córki. Rigoletto prowadza na smyczy ubranego w błazeński strój karła (to obraz jego duszy). Pojawia się też tajemnicza ptasia dama w czerwieni i widzimy, jak błazen ją zabija. Rigoletto zamordował więc żonę. Ale w gruncie rzeczy przechadzająca się po scenie czerwona dama jest jedynie plastycznym znakiem -jeszcze jednym dziwacznym elementem w surrealistycznej scenografii. Uczucia Rigoletta do córki objawiają się nakładaniem jej pantofelków na obcasach, ale

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Połowiczna ekstrawagancja

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków Nr 78

Autor:

Joanna Targoń

Data:

01.04.2004

Realizacje repertuarowe