"Montserrat" i "Obrona Sokratesa" w reż. Grzegorza Królikiewicza w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Krzysztof Noworyta w Teatrze.
Nie ma chyba obecnie w Polsce teatru, gdzie sztuka i polityka byłaby w tak silnym splocie. Od prawie dwóch lat o Teatrze Nowym w Łodzi pisze się jedynie w kontekście politycznej afery, która rozpętała się po śmierci Kazimierza Dejmka, gdy trzeba było wybrać nowego dyrektora teatru. Łodzianie następcę Dejmka opatrzyli kryptonimem KKK, czyli Królik Kolega Kropka (Kropek czyli prezydent Kropiwnicki). Po niemal roku ostrej nagonki i przepychanek Grzegorz Królikiewicz postanowił wreszcie odezwać się jak reżyser. Wraz z początkiem nowego sezonu przygotował dwie sztuki: "Montserrat" Emmanuela Roblesa i "Obronę Sokratesa" Platona. Na długo przed pierwszą premierą w gazetach przewijało się jedno pytanie: co powie Królikiewicz? Czy będzie się usprawiedliwiał, przepraszał, godził, czy zaatakuje frontalnie, pokaże ząb, uderzy pięścią w stół? Przypuszczania jak najbardziej słuszne. Wszak oba wybrane przez reżysera utwory to historie o zaangażowaniu boha