Olena Leonenko opowiada o swoim "Jesieninie", który zostanie zaprezentowany jutro na Dużej Scenie Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie o godz. 19. Przed spektaklem w foyer teatru odbędzie się spotkanie z Januszem Głowackim, które poprowadzi Józef Opalski (godz. 17)
Przyjeżdża Pani do Krakowa, by na scenie Teatru im. J. Słowackiego wyśpiewać i wytańczyć tragiczne i szalone życie Sergiusza Jesienina? - Tak, ten spektakl wyreżyserował przed rokiem Józef Opalski w warszawskim Teatrze Ateneum. Nagraliśmy go też dla Teatru Polskiego Radia, jest również płyta, którą przywieziemy. Opowieść o tym niezwykłym poecie, której scenariusz napisał Janusz Głowacki, składa się z wielu wierszy Jesienina, poezja jest głównym bohaterem spektaklu, ale nie tylko. Ten świat ma wielu bohaterów? - Raczej pojawiają się w nim rozmaite postaci, m.in. ostatnia caryca Rosji, Isadora Duncan - legendarna tancerka, wielka miłość poety, Gorki, Babel, Meyerhold i wiele innych. Gram wszystkie te postaci z osobą narratora włącznie. Krytycy twierdzą, że jest Pani niczym antyczny chór... - To bardzo miłe. Te postaci wyłaniają się we wspomnieniach. Narracja jest mistrzowsko zbudowana: wszystko zaczyna się od sceny pogrzebu Je