EN

6.12.1995 Wersja do druku

Między panem W. a panem K...

Drugi raz w ciągu tygodnia mu­siałem wybierać między panem W. a panem K. Tym razem chodziło nie tyle o drugą Japonię, ile o drugą Hiszpanię, a konkretnie o drugą "Carmen" Bizeta, którą oglądałem u pana K. (Kaczyńskiego) w Teatrze Muzycznym "Roma" - po tej pierw­szej u pana W. (Wojciechowskiego) w Teatrze Wielkim. Pytanie: która lepsza? nie było jedyne, bo ściągało je drugie: po co dwie? Bogusław Kaczyński twierdzi, że swoją "Carmen" zaplanował znacz­nie wcześniej. To samo twierdzi Ta­deusz Wojciechowski. Ktoś musi mieć rację. Na razie obaj panowie wojują z krytykami, bo recenzent "Wiadomości Kulturalnych" narzeka, że dyrekcja Teatru Wielkiego skreś­liła go z listy, a ja musiałem długo prosić, żeby dostać zaproszenie na jedno miejsce (drugie było wolne do końca). Wskutek tego nie mogłem na premierę przyjść z ekspertem od baletu, o którym z zasady nie pisuję, posłużyłem się tylko osobistą rzeczoznawczynią, która dojmujący

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Między panem W. a panem K...

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd Tygodniowy nr 48

Autor:

IBIS

Data:

06.12.1995

Realizacje repertuarowe