- Danuta Szaflarska 20 lutego kończy sto lat i ta filmowa adaptacja to dla niej wspaniały prezent - ALEKSANDRA POPŁAWSKA opowiada o pracy nad "Między nami dobrze jest", a także o międzypokoleniowych więzach i kolizjach na wrotkach.
Spektakl "Między nami dobrze jest" Grzegorza Jarzyny miał prapremierę w 2009 r. w berlińskim Schaubühne. Jakie emocje towarzyszyły państwu po kilku latach grania przedstawienia, gdy okazało się, że powstanie jego zapis filmowy? - Niemal od początku tworzenia spektaklu towarzyszyła nam refleksja, że z wielu względów powinien on zostać utrwalony - czy to w formie filmowej, czy jako teatr telewizji. Naprawdę nie chodziło tylko o świadomość brania udziału w czymś wyjątkowym, pragnęliśmy raczej pozostawić po naszych spotkaniach jakiś większy i trwalszy ślad. Po pierwsze, odbieraliśmy sygnały ze strony widowni, że przedstawienie bardzo się podoba; po drugie, czuliśmy potencjał filmowy tej historii. Miejsce i czas akcji - choć łatwo je przypisać do konkretnej przestrzeni i jakoś zamknąć w ramach - są bardzo umowne. - To prawda, jest to dość abstrakcyjna opowieść - cały spektakl portretuje historię rodziny, która nie istnieje, poniew