Jak dobrze po wielu latach móc szczerze napisać takie zdanie: To był ekscytujący teatralny sezon w Krakowie! Przede wszystkim za sprawą świetnej passy Narodowego Starego Teatru i nowohuckiej Łaźni Nowej, w Krakowie powstało co najmniej kilka przedstawień w stosunku do których najwyższe epitety nie są przejawem egzaltacji ani nonszalancji - pisze Łukasz Maciejewski na stronach AICT
Dotychczas wybitne spektakle zdarzały się, owszem, we Wrocławiu, Warszawie, Wałbrzychu czy Gdańsku, ale raczej nie u nas. Ten sezon pokazał, że może być inaczej. Nie chodzi przy tym o żaden eksces, lecz, powiedziałbym, o całoroczną prawidłowość. Polityka na trwałe wrosła w teatralną codzienność. Dotyczy już nie tylko kontrowersji z wymianami kolejnych dyrektorów czy profilowaniem scen, ale szerzej - z życiem kulturalnym miasta. Strach przed zmianami sąsiaduje z próbami ochrony dotychczasowej linii, utrzymaniem status quo. Zaczęło się od aberracyjnych ocen ministerialnych przedstawień "Starego" rzekomo na podstawie dokumentacyjnych rejestracji wideo, po drodze odbywały się festiwale (jak zwykle boska była "Boska Komedia"), skandal związany z atakami na Teatr KTO, w końcu zaś iście rewolucyjna jak na nasze senne miasto wymiana dyrektorów (tandem Krzysztof Głuchowski i Bartosz Szydłowski zastąpił Krzysztofa Orzechowskiego w Teatrze im. Sło