"Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach wg scenar. i w reż. Mchała Siegoczyńskiego" w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Pisze Adriana Urgacz-Kuźniak w magazynie Prestiz i portalu Tuba Gliwic.
Czy może być lepsza rekomendacja dla spektaklu niż ta, że na grudniowe jego odsłony nie ma już biletów? Nic co napiszę poniżej nie przebije tego faktu, a jednak skreślę kilka pełnych emocji słów przed styczniową odsłoną "Najmrodzkiego, czyli dawno temu w Gliwicach". Dobrze się pisze, gdy w tym pisaniu znajduje się przyjemność. A chwalić, zawsze jest miło Nie ukrywam, że mam do Najmrodzkiego słabość. Jego historia splotła się z historią początków mojej pracy w zawodzie dziennikarza. Miałam napisać tekst o jego ucieczce z Aresztu Śledczego na Wieczorka. Odwiedziłam nawet ten przybytek i zostałam bardzo sympatycznie przyjęta przez ówczesne kierownictwo Aresztu. Oprowadzono mnie po nim, pokazano więzienne cele i korytarze. Usłyszałam opowieści o codziennym życiu aresztantów. O tym, jak spędzają czas, co im wolno, czego nie. O Najmrodzkim nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Przy każdym o niego pytaniu moi gospodarze nabierali wody w usta.