Piątkowy wieczór w Teatrze Osterwy ulokował mnie w miejscu osobliwym, gdzieś pomiędzy magią sceny a akademickością. Mimo to czekam na kolejną premierę studencką - o spotkaniu po sudenckiej premierze "Widnokręgu" w Teatrze im. Osterwy w Lublinie pisze Andrzej Z. Kowalczyk.
Jeśli wierzyć Jerzemu Kalinie, znanemu z prawdomówności, piątkowy spektakl "Widnokręgu" [na zdjęciu] był najlepszym ze wszystkich dotychczas zaprezentowanych. Rzeczywiście, widać wyraźnie, że przedstawienie - już w dniu premiery znakomite, co potwierdzają recenzje, zresztą nie tylko miejscowe - jeszcze bardziej się "dotarło" i jego kształt sceniczny jest teraz tak bliski doskonałości, jak to tylko możliwe. A co więcej - nawet w najmniejszym stopniu nie straciło magicznego, wręcz hipnotyzującego klimatu. "Widnokrąg" z całą pewnością jest taką realizacją, a dodatkowym powodem, by wybrać się nań właśnie w miniony piątek było to, że była to premiera studencka, jak zwykle połączona ze spotkaniem twórców i aktorów z publicznością. Zespół Teatru Osterwy wysoko sobie ceni takie spotkania i chętnie w nich uczestniczy, bowiem prowadzone na nich dyskusje dowodzą wyraźnie, że jego praca nie trafia w próżnię. Sam byłem świadkiem tak