"W małym dworku" w reż. Zbigniewa Marka Hassa w Teatrze Dramatycznym im. Szaniawskiego w Płocku. Pisze Milena Orłowska w Gazecie Wyborczej-Płock.
To prawie zawsze wygląda tak samo: przed premierą twórcy spektaklu obiecują, że będzie interesująco. Publiczność ostrzy sobie zęby, tymczasem po premierze... wychodzi rozczarowana. Niestety, tak samo było po przedstawieniu W małym dworku Witkacego. Na pytanie: Czy warto obejrzeć to przedstawienie, pierwszą w tym sezonie premierę płockiego teatru?, odpowiem jednak: Warto. Choćby dla wyróżniającej się na tle innych kreacji aktorskich roli Krystyny Michel czy ciekawego pomysłu scenograficznego Wojciecha Stefaniaka. A szczególnie sceny, w której postacie wybiegają przez drzwi salonu do ogrodu, i faktycznie - w jednej chwili salon zmienia się w ogród. Niestety, to już koniec pochwał. Szkoda, bo Witkacy na scenie sprawdza się przecież wspaniale. Cześć płockiej publiczności do dziś pamięta Wariata i zakonnicę, przedstawienie, które przez nieco ponad rok przygotowywało młode pokolenie teatru w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich. Tempo, absurd,