50. Kaliskie Spotkania Teatralne. Pisze Bożena Szal-Truszkowska w Ziemi Kaliskiej.
Jubileuszowe 50. Kaliskie Spotkania Teatralne mają szansę zapisać jako festiwal wieńczący minioną epokę i jako historyczna cezura, która otwiera nowe perspektywy. Tegoroczne KST od początku zapowiadały się ciekawie. Dysponując budżetem prawie dwa razy większym niż w poprzednich latach, organizatorzy mogli zaprosić czołowe polskie sceny, wielkie spektakle i znanych aktorów. W repertuarze znalazły się więc najgłośniejsze przedstawienia sezonu. Spektakle prowokacyjne, ironiczne, drażniące - wręcz otoczone aurą sensacji! Trochę wprawdzie zaciążyła nad tym festiwalem tragiczna katastrofa pod Smoleńskiem i narodowa żałoba (sztucznie rozdmuchana i ponad miarę celebrowana na fali kampanii wyborczej), ale - jak się szybko okazało - takie odreagowanie nadmiaru fałszywego patosu było nam po prostu potrzebne. Festiwalowa publiczność najżywiej przyjmowała właśnie te najbardziej prześmiewcze i obrazoburcze propozycje sceniczne. Zainaugurował