- Żyd!? - wykrzyknęli zakonnicy na widok mężczyzny, który wszedł do refektarza. W okrzyku tym zdziwienie mieszało się z oburzeniem i strachem. Żyd w czasach pogardy, uchodząc z piekła likwidowanego getta, postanowił schronić się w pobliskim klasztorze. Jednak nie o holokauście opowiada przede wszystkim sztuka Roman Brandstaettera "Dzień gniewu", wystawiona przez Jacka Chmielnika w Nowym Teatrze w Łodzi. To rzecz o filozofii chrześcijańskiej, o zmaganiu człowieka z jej nakazami. Rzecz to wreszcie o buncie, zwątpieniu i bluźnierstwie. To, że w podtytule sztuki czytamy: "misterium dramatyczne" nie odnosi się do jej formy, a sugeruje raczej pasyjność treści. Widzowie stają się świadkami niezwykle poruszających odniesień do historii ukrzyżowania. "Dzień gniewu" napisany został przy zupełnie naturalnym zachowaniu klasycznych trzech jedności. Chór mnichów i tragiczny dylemat głównej postaci, wokół którego toczy się akcja przesądza
Tytuł oryginalny
Między Bogiem, złem i człowiekiem
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 75