Jerzy {#os#3254}Krasowski{/#} jest reżyserem odważnym. Takim go pamiętam z czasów nowohuckich i takim do dziś pozostał, za co go dodatkowo cenię. Najnowszym dowodem tej jego odwagi jest wystawienie we własnej inscenizacji "Zemsty" w Teatrze Narodowym, nim zeszła z afisza "Zemsta" Kazimierza Dejmka w Teatrze Polskim i gdy w świeżej jeszcze pamięci jest "Zemsta" Zygmunta Hubnera, wystawiona w Teatrze Powszechnym. Nie uląkł się rywalizacji z tymi znamiennymi widowiskami i nieuniknionych porównań. Podjął ryzyko i wygrał: jego "Zemsta" zdobyła sobie własne, osobne i znaczące miejsce pod niebem "Zemst", prezentowanych w polskim teatrze. Nie jest przy tym ważne, czy to było pierwsze, czy drugie opracowanie "Zemsty" przez Krasowskiego: dla Warszawy było pierwsze. Odkąd "Zemsta" przestała być sztuką autora żyjącego - sztuką sensu stricto współczesną nigdy nie była - reżyserzy musieli brać również pod uwagę jej kontekst socjologiczny, sp
Tytuł oryginalny
Między Artemizą a Panią Barską
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 7